niedziela, 5 października 2014

'56 A jednak coś niecoś się dzieje

Moi Drodzy wybaczcie, ale gnije na matfizie i protistuję sobie w najlepsze. Ciągłe liczenie delty dobija z każdej strony... Ale żeby nie było, że nic nie robię...

ZAPISAŁAM SIĘ NA ZAJĘCIA PLASTYCZNE!

Jak mówi stare przysłowie: "Jak nie masz czasu, znajdź sobie dodatkowe zajęcie, a czas się znajdzie" :) Ledwo się wyrabiam ale co środa i piątek maszeruję dzielnie na 2godziny zajęć. Zawsze byłam samoukiem i w sumie mi to wystarczało, ale gdybym sama miała nadal rysować... to bym nie rysowała. Nie dlatego że mi się nie chce, tylko dlatego, że ciągle były jakieś wymówki, a tak to chociaż te 4h w tygodniu siądę na tyłku, wezmę ołówek (albo coś innego, jako że Pan, który prowadzi zajęcia, chyba upodobał sobie ciągłe wymaganie ode mnie czegoś nowego, nie że mi to nie odpowiada :D ) i coś narysuję. Powiem szczerze, że najlepsze w tym jest to, że przez te 4h nie myślę o delcie ani o wyprowadzeniu wzoru na prędkość dośrodkową w ruchu jednostajnym po okręgu ani o tym jak się pyta o drogę po hiszpańsku ani o niczym innym związanym ze szkołą! Taaa liceum niszczy... Nadal nie mogę wybaczyć bratu, że bez mojej wiedzy nazwał kota Gucio. Ja bym nazwała go Einstein, albo jeszcze lepiej Angens. Zawsze chciałam mieć kota o imieniu Angens, by był Kot Angens w skrócie Ctg, na cześć znienawidzonej przeze mnie funkcji trygonometycznej...
Może ja skończę przynudzać? Niedługo będę miała chwilę wolnego 11-14 października, a potem od 16 do 24 chodzę na lekcje z innym profilem, ponieważ część naszych klas wyjeżdża na wycieczkę do Chorwacji (choroba lokomocyjna nie pozwala :((( ) to nadrobię zaległości u was na blogach :)
A teraz może ukażę owoce moich zajęć :)

 

Na początek dwa zwierzątka z ostatnich zajęć :) chwilowa samowolka.



Ja i pastele chyba niezbyt się lubimy... Inspirowane książką i mostem Golden Gate, do którego mam słabość. W końcu kto powiedział, że wszystkie rysunki muszą być realistyczne? :)


Miał być pejzaż to się robi. Inspiracja - stary kalendarz :)



Nad tym drzewem się nasiedziałam, a i tak nie jest jeszcze takie jak być powinno... Może kiedyś to skończę :)

 
A teraz spadam dalej ogarniać matmę na sprawdzian  z planimetrii... O zgrozo... 
:**

7 komentarzy:

  1. Piękne prace! Słonik mega mi się podoba. Ja jestem na humanie, ale zamiast polskiego/historii czy WOS-u to po nocach śni mi się francuski...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej brakowało mi Twoich postów ;)
    Na szczęście ja mam tylko koszmar 3 klasy, więc chyba najgorsze przede mną. Ale spokojnie studia będą gorsze! :D
    Dobziu, że zapisałaś się na zajęcia plastyczne. Trzeba się rozwijać! Tobie to idzie już bardzo dobrze a ja nie mogę doczekać się aż skończysz zamek. Swoją drogą też o takich myślę. Tylko, że to dopiero za rok.
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejne posty!

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia w rysowaniu korony drzewa, czyli tego co najtrudniejsze.
    Fajnie, że zapisałaś się na zajęcia. To na pewno świetna sprawa.
    Tak popatrzyłam chwilę na pastelowy obraz i uznałam, że on mi się najbardziej podoba. Przykuł moją uwagę.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. TAK!!! Jesteś :D To świetnie że zapisałaś się na zajęcia, dobrze że tak twórcza iskierka wciąż się w tobie tli i nie pozwala całkowicie zatracić się w natłoku ścisłych przedmiotów. Jesteś chyba jedyną osobą którą znam która próbuje przezwyciężyć takie trudności. Wielki szacunek :) Czasami przymus w rysunku jest potrzebny, musi być pewna osoba która siedzi ci nad głową i w jakiś sposób zmusza do odrobiny kreatywności. Z niecierpliwością czekam na pejzaż :D
    Pozdrawiam serdecznie http://heavenlyart998.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha ! Pozdrowienia dla mat-fizianki ! :D Moje biol-chemiczne korzenia rządzą się innymi prawami xD W tygodniu powtarzam budowę komórki, tkanek zwierzęcych i protistów, a przez weekend zgłębiam tajniki układu wydalniczego i liczę sto tysięcy zadań z chemii organicznej ;P
    Prace są świetne :D Zawsze chciałam chodzić na takie zajęcia, niestety nie miałam okazji. Bardzo rozwijają i zmuszają do pracy :D
    Powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie daj się matmie! Ja w liceum byłam akurat w klasie dziennikarskiej, ale pamiętam, że tez często przez szkołę zawalałam rysunki. Ale potem się to zmieniło, bo postanowiłam zdawać na kierunek artystyczny na studia no i chcąc nie chcąc musiałam rysować codziennie, żeby przygotować się do egzaminów. Fajnie, że zapisałaś się na te zajęcia, będziesz miała dodatkową motywację, no i na pewno nauczysz się czegoś nowego od prowadzącego i rówieśników. Zawsze to więcej niż jak się rysuje samemu w domu i nawet nie ma kto skrytykować dobrze, bo rodzinka robi wymówki, że się nie zna ;)
    pozdrawiam
    creativamente-o-sztuce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie, że znalazłaś motywację do rysowania w postaci zajęć. Mnie też by się chyba coś takiego przydało. Mam nadzieję, że w związku z tym częściej będę miała okazję oglądać Twoje prace. A co do tego, to pejzaż dobrze się zapowiada. Chętnie zobaczę całość ukończoną.
    Co widzą moje oczy? Narzekamy na matematykę? Przecież to sama przyjemność ^^

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie - po kilkumiesięcznej hibernacji wróciłam.
    www.zadrzwiamimary.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń